Logowanie

test RME Babyface - interfejs audio USB 2.0 i 3.0

test RME Babyface - interfejs audio USB 2.0 i 3.0

RME_Babyface_insertGdy RME wprowadza na rynek nowe produkty, zarówno konkurencja jak klienci na całym świecie wstrzymują oddech. Tak się stało również teraz wraz z wprowadzeniem najmniejszego interfejsu audio firmy RME – Babyface'a. Czy nowy interfejs reklamowany zdjęciem słodkiego bobasa rzeczywiście jest przeznaczony dla początkujących adeptów sztuki nagrywania i miksowania?

Radek Barczak

 RME Babyface caly baby

Rzut oka na RME babyface i od razu coś mi się skojarzyło. Zaraz... gdzieś już to widziałem... No tak - skojarzyło mi się porównanie do Apogee Duet'a. Podobna idea, choć nieco inny design. Ale wyposażenie podobne. Co oferuje RME Babyface?

Dwa wejściowe i cztery wyjściowe kanały analogowe (2 symetryczne główne liniowe + zdublowane wyjście słuchawkowe oraz niezależny stereofoniczny tor wyjściowy słuchawkowy) pracujących z częstotliwością próbkowania do 192 kHz w rozdzielczości 24-bitowej oraz port ADAT, który w trybie S/MUX obsługuje również 24-bit/192 kHz. Czyli pod względem jakościowym powinno być dobrze. I jest. Pierwsze podłączenie i porównanie do interfejsu E-MU 1820, E-MI Tracker Pre, M-Audio ProFire 2626, M-Audio Audiophile 192 oraz PresonusFireStudio MOBILE pokazało, że RME Babyface może i twarz dziecka ma, ale jest zdecydowanie profesjonalnym zawodnikiem. Pod względem dynamiki, czystości przekazu i głębokości bazy stereo Babyface jest nawet lepszy od RME FireFace 400! Bezpośrednie porównania wykazały, że każdy powyższy interfejs wypada gorzej tak pod względem dynamiki, jak detaliczności przekazu. Wychodzi to szczególnie w wielokanałowych miksach. Efekt też jest taki, że... trudniej uzyskać wrażenie sklejonego miksu :-) Tak – RME Babyface swoją detalicznością niejako „rozkleja” miks, wpycha między poszczególne partie dodatkowe powietrze! Wrażenie niesamowite. A to przecież najmniejszy z interfejsów RME. Szkoda, że nie mam pod ręką Apogee DEUT'a... Aż się kusi bezpośrednie porównanie! Ale z tego co pamiętam Apogee brzmiało nieco subtelniej, bardziej miękko, nie tak detalicznie jak żyleta – choć również ze szczegółami. Niemniej jakość brzmienia Babyface należy ocenić BARDZO wysoko. W klasie 2-kanałowych interfejsów audio to absolutna czołówka. Ale w sumie na RME Babyface nie można patrzeć jak na 2-kanałowy interfejs, gdyż zapewnia aż 2 niezależne tory odsłuchowe... A w sumie, z cyfrowymi ADAT, Babyface udostępnia matrycę 12x20 kanałów.

 RME Babyface zlacza all

Co ciekawe – o jakości toru audio niech świadczy fakt, że przy parametrach 24-bit/192 kHz RME Babyface ma wyższe parametry dynamiki i odstępu sygnału od szumu niż przy niższych częstotliwościach próbkowania. Panująca już od kilku lat moda na 24/192 sprawiła, że niemal każdy producent oferuje kolejne generacje interfejsów audio obsługujące ten „marketingowy” i... martwy standard 24/192. Tajemnicą Poliszynela jest, że w 90% konstrukcji interfejsy mają lepsze parametry jakościowe w niższych częstotliwościach próbkowania, najczęściej oferując najlepszą dynamikę w 24-bit/44.1 kHz lub 24-bit/48 kHz... Taka prawda. Dlatego należy podkreślić to, że RME Babyface nie obsługuje parametrów 24/192 dla zasady, tylko realnie. Brawo.

 

W trakcie nagrywania przykładów dźwiękowych do testu przedwzmacniacza mikrofonowego Audient MiCO ujawniła się jeszcze jedna zaleta RME Babyface – duży zapas dynamiki wejść liniowych (w tym przypadku). Otóż prawidłowo wysterowany MiCO przesterowywał wejścia liniowe interfejsu E-MU Tracker Pre (!). Na szczęście na podorędziu był RME Babyface – z godnością wytrzymał wysoki poziom sygnału z preampu :-) Może i ten interfejs panowie z RME nazwali Babyface, ale potencjał to on ma absolutnie pro.

 RME Babyface Head HiZ

To nie koniec zalet. Konkurencja powinna zacząć się bać. RME Babyface komunikuje się z komputerami Mac i PC za pośrednictwem złącza USB (już widzę miny niektórych... RME i USB??? Świat staje na głowie!). Tyle, że RME napisało własne sterowniki i oprogramowało własne chipsety USB tworząc de facto nowy protokół, zasadniczo wydajniejszy od standardowego USB. Efekt tego jest taki, w kwestii wydajności Babyface jest równie wydajny, jak wewnętrzne karty na złączach PCI i PCI-X! Był już jeden taki „kozak” na FireWire – Focusrite Saffire Pro, ten pierwszy... Jechał równo sesje z obciążeniem 90% mocy CPU z takimi samymi nastawami latencji, jak E-MU 1820 czy M-Audio Audiophile 192. W przypadku RME Babyface jest podobnie. Bagatela 40-śladową sesję z 16 grupami i 12 szynami efektów w Cubase SX3 RME Babyface potraktował bardzo stabilnie – bez dropów i wstrzymań czy dodatkowego obciążania dysku. Inna sesja mająca 85% zajętości na kartach PCI, na RME Babyface miała zajętość... 82%! Brawo.

 RME Babyface caly bok

RME Babyface udostępnia dwa analogowe tory wejściowe. Na dołączanym rozgałęźniku z wtyczkami mamy dwa wejścia symetryczne XLR, zaś z prawej strony jest wejście instrumentalne (wysokoimpedancyjne). Wejścia XLR mogą pracować jako wejścia liniowe bądź przedwzmacniacze mikrofonowe. Osobiście nie przepadałem za brzmieniem preampów RME – są diablo przeźroczyste i dość... zimne. Szczegółowe, ale nie dają ciepła. Za to z całą pewnością mają doskonałe parametry jakościowe, przyzwoity poziom wzmocnienia (+60 dB) i niski poziom szumów. Nie wiem, czy to kwestia sugestii czy co, ale przedwzmacniacze Babyface'a spodobały mi się. Mają fajną odpowiedź na dół pasma, może ciut bardziej jest reprezentowany niski środek, ale brzmieniowo są całkiem fajne. W porównaniu do preampu TLAudio Babyface broni się całkiem skutecznie. W zestawieniu z testowanym ostatnio przedwzmacniaczem Audient MiCO, Babyface wypadł nieznacznie gorzej (moim zdaniem), przy czym różnica bardziej dotyka sfery szlachetności brzmienia niż jakości. W sumie to niuanse, niemniej w pewnym momencie te niuanse zaczynają odgrywać rolę... Załączamy przykłady w plikach WAV, żeby kompresja mp3 nie zniwelowała tych niewielkich różnic w brzmieniu. Zaznaczam – to są niuanse, więc na kiepskich monitorach czy słuchawkach różnica raczej nie usłyszycie. Oto przykłady zaśpiewane przez Krzysztofa Kowalewskiego do mikrofonów Rode NT2A.

RME Babyface + Rode NT2A

TLAudio FatTrack + Rode NT2A

 

RME Babyface + Rode NT2A

RME Babyface + Rode NT2A

 

Preampy są cyfrowo sterowane – to dobrze, bo przynajmniej mamy pewność, że z czasem potencjometr nam nie zacznie trzeszczeć.

Kanały analogowe można potraktować oddzielnie jako dwa mono – wówczas dla wejścia mamy wybór między wejściem liniowym lub mikrofonowym, zaś kanał drugi może również pracować jako wejście instrumentalne.

 RME Babyface reka

Fakt wykorzystania złączy XLR świadczy również o profesjonalnym zacięciu malucha od RME :-) Szkoda, że złącza w pęczku wtyków nie są markowe, np. Neutrika, bo to by gwarantowało absolutną długowieczność. Ale cieszy, że wyjścia również są symetryczne – to przewaga nad Apogee DUET, który ma wyjścia niesymetryczne.

RME Babyface TotalMix FX med

Kolejną bezwzględną przewagą RME Babyface nad konkurencją w swojej klasie jest wyposażenie w realizowany przez wbudowane układy DSP blok korekcji i pogłos. Jeśli sparujemy kanały, blok EQ obsługuje kanał stereo, w innym przypadku każdy kanał na oddzielną regulację EQ i wysyłki na pogłos i echo. Przy czym pogłosy i echa nie nagrywają się, a korekcję już możemy nagrać – wystarczy kliknąć opcję 'EQ for Record' w konfiguracji sterownika. Natomiast pogłos idzie tylko w tor odsłuchowy, dla zapewnienia nagrywanemu muzykowi możliwie dużego komfortu. Korektor udostępnia 3 w pełni parametryczne pasma – skrajne mogą pracować jako filtry półkowe bądź szczytowe.

RME Babyface TotalMix FX IN

Regulacja GAIN każdego pasma pracuje w zakresie ±20 dB, a dobroć filtrów można ustawiać w zakresie Q=0,7 – 5. Prócz tego mamy zmianę biegunowości sygnału (potocznie tzw. zmiana fazy) oraz filtr dolnozaporowy strojony od 20 Hz do 500 Hz o nachyleniu 6/12/18/24 dB/oktawę. Zaznaczę jeszcze raz – wszystkie te opcje są dostępne nie tylko na kanałach analogowych, ale również na kanałach ADAT! Ciekawostka jest również możliwość zakodowania kanałów stereo do MS – do lewego kanału idzie zawartość mono, do prawego zawartość stereo.

 RME Babyface TotalMix FX prawa

Kanały odtwarzające z programu host również mogą być okraszone pogłosem i echem oraz dostępna jest również zmiana biegunowości. Kanały wyjściowe mają identyczne opcje, jak kanały wejściowe.

 

Nowy TotalMix FX został wyposażony również w sekcję Control Room, w której możemy szybko ściszyć odsłuch (DIM), zmonofonizować odsłuch, uaktywnić tor komunikacji Talkback, wyciszyć tor efektów i przypisać główny kanał odsłuchów.

 

Warto wspomnieć i o tym, że RME Babyface ma port MIDI I/O. No i jeszcze jedna ciekawostka – w jednym systemie może pracować kilka Babyface. Oczywiście, o opłacalności takiej inwestycji można rozmawiać... Ale jakby co – techniczna możliwość jest. Co więcej, prawdopodobnie będzie można łączyć RME Babyface z FireFace UC oraz najnowszymi RME UFX.

RME Babyface TotalMix FX Latency 

Producent chwali się ponadto zagwarantowaniem minimalnych wartości latencji – dla systemów Windows 48 sampli, dla systemów Mac OS X zaledwie 14 sampli (!). Tak przynajmniej informuje producent, bo na moim MacBook Pro w Logic 9.1 mogłem ustawić minimalną latencję 32 sample... Oczywiście... są to wartości realne, ale dla małych, kilkunastośladowych sesji. Ot – szybka robótka na 16 śladach dla cover-bandu na 32 samplach na takim MacBook Pro z zegarem 2.4 GHz i dyskiem 7200 pójdzie bez problemu. Ale już 40-śladowa sesja ze sporą dawką wtyczek ciągnących 70% mocy z elektrowni CPU wymaga wyższych wartości latencji. W rzeczywistości dla zagwarantowania jako-takiej wydajności w przypadku Mac trzeba się posłużyć ustawieniem latencji na 128 sampli, a w przypadku PC 128 ze wskazaniem na 256. A w naprawdę większych sesjach 512 sampli. Maksymalnie można ustawić opóźnienie 2048 sampli.

Nowy interfejs jest kompatybilny z nowszymi chipsetami USB od Intela (płyty z mostkiem południowym ICH8, ICH9 i ICH10. Z niektórymi mostkami Intela ICH7 mogą być problemy. Trzeba też zaznaczyć, że minimalnym systemem jest Win XP SP2. Dla komputerów Macintosh jest to Mac OS X 10.5. Wielu powinna zainteresować informacja, że RME Babyface jest kompatybilny z układami USB 3.0. Wychodzi na to, że to pierwszy profesjonalny interfejs audio w tym standardzie.

 RME Babyface LEDy

Pośród tych wszystkich zalet obsługując RME Babyface natknąłem się – jak dla mnie – na jedno niedociągniecie: nie dość precyzyjny sposób wyświetlania poziomów wejść i wyjść za pomocą kółka alpha-dial. Niby diody poziomów się podświetlają, ale tak jakoś mnie to nie przekonało... Dla malkontentów takich jak ja jest oczywiście diablo czytelny TotalMix FX :-) Pośród zalet tego miksera należy doliczyć również możliwość zapisywania Snapshotów (8) i przywoływania ich w razie potrzeby.

 

Jeszcze jeden element konstrukcji RME Babyface'a uświadomił mi, z jaka dbałością RME projektuje swoje interfejsy. Jak w większości współczesnych konstrukcji, również w Babyface system operacyjny jest przechowywany w pamięci Flash, by można było system uaktualnić bez konieczności wycieczki do serwisu. RME poszło krok dalej – wyposażyło Babyface'a w podwójny BIOS. Jeśli cokolwiek pójdzie nie tak w czasie aktualizacji systemu operacyjnego urządzenia, nadal będzie ono pracować, z równoległego BIOSu :-) Zaleca się tylko, że jeśli aktualizacja się nie powiodła, to należy zmienić komputer, z którego się przeprowadza aktualizację. Dla bezpieczeństwa.

 RME Babyface torba

Z ciekawostek, RME Babyface jest prawdziwie mobilny nie tylko przez wzgląd na niewielkie gabaryty – dostarczany jest z wygodną torbą/etui mieszczącą również wszystkie kable. Choć IMHO w razie czego Babyface i tak wyląduje w przedniej kieszonce torby od laptopa :-) Warto jeszcze w wspomnieć o tym, że Babyface może być zasilany zewnętrznym opcjonalnym zasilaczem bądź z szyny USB – w komplecie mamy nawet kabelek USB z podwójną wtyczką do komputera dla zagwarantowania stabilnego zasilania, niemniej w trakcie testów nie było potrzeby użycia podwójnego zasilenia i wystarczył zwykły kabel USB. RME Babyface ma jednak niewielką wadę – jest dość łapczywy na prąd. W ciągu zaledwie 10 minut pracy potrafił uszczuplić akumulator MacBooka Pro o 5% pojemności akumulatora... Planując pracę „w terenie” trzeba o tym pamiętać. Chyba, że fachowcy z RME usprawnią zarządzanie energią w następnych wersjach firmware'u.

 

TOP_gifDla kogo jest RME Babyface? Niestety nie dla wszystkich. Dla osób dysponujących kwotą nieco ponad 2500 zł... Choć biorąc pod uwagę solidność konstrukcji, potencjał nowej realizowanej sprzętowo konsoli TotalMix FX, możliwość rejestracji do 10 kanałów audio, świetnie rozwiązaną kwestię monitorowania sygnałów na dwóch niezależnych torach – wraz z efektami oraz przede wszystkim bardzo wysoką jakość toru audio to wcale nie jest wygórowana kwota! Absolutnie nie. Wręcz w tej cenie to okazja. RME Babyface to po prostu profesjonalny kawałek żelastwa dla wymagających zawodowców. Już w aktualnej wersji sterowników v.0.963 interfejs może być wzorem stabilności i wydajności – przetestowałem go na kompie stacjonarnym z prockiem Core2Duo 3 GHz i chipsetem płyty głównej Intel P35, laptopie Lenovo R61 z prockiem Core2Duo 2,4 GHz i chipsetem Intel PM965 Express i Apple MacBook Pro MB470 z procesorem 2,4 GHz. Zarówno pod kontrolą Cubase SX3, jak SONAR 8.5 na PC i Logic 9.1 na Mac OS X Babyface „śmigał”. Wydaje mi się, że najmniejszy RME będzie w najbliższych miesiącach absolutnym liderem rynku niewielkich mobilnych interfejsów. Ciekawe, jaka będzie odpowiedź konkurencji...

Do testów dostarczył: Music Store
Dystrybutor: Audiostacja

RME Babyface LEDy max